Tylko tyle zrobiło na mnie wrażenie. "THE BEST POLISH MEAT PRODUCTS IN PITTSBURGH" bardziej skupiło moją uwagę niż cała ta bajeczka. Wierzący opętał niewierzącą (wcześniej dwie inne osoby dotykały różańca i nic im nie było) tylko po to by ktoś odkrył jego "życiowy dorobek". Całkowicie zignorowano wątek napisów na samochodzie, cała fabuła rozgałęzia się przy czym pewne wątki są nagle ucinane i film traci na wiarygodności i sensie. Może w 1999 roku robiło to wrażenie, teraz jest żenujące.